Adwentowe pierniczki

Co prawda pisałem, że to nie blog kulinarny, ale czasem pojawią się przepisy. Zaczyna się adwent, więc doskonała okazja, by upiec pierniczki na Boże Narodzenie. Oprócz tego, że są po prostu pyszne, będą doskonałą, tradycyjną ozdobą choinkową, obok własnoręcznie wykonanych łańcuchów i betlejemskiej gwiazdy. Jak to czasem mówią u mnie w pracy – choinka „w stylu vintage”. Czyli taka normalna, bez chorych udziwnień egzaltowanego projektanta wnętrz. Taka, jak powinna być.

Tak prawdą a Bogiem, to wszystko, co dziś jemy jako piernik (czyli ciemne ciasto na miodzie z  przyprawami korzennymi) trochę różni się od piernika znanego naszym przodkom. O tym, dlaczego piernik nazywamy piernikiem i inne ciekawostki – innym razem.

Przepis dostałem swego czasu od mamy mojego kolegi i wypróbowało go już mnóstwo osób. Jest to jeden z tych przepisów, które „zawsze wychodzą” i nie jest jakoś specjalnie drogi. To do dzieła!

pierniczki

Składniki:

  • 1 kg mąki pszennej
  • 1 szklanka miodu
  • 1 szklanka cukru
  • 1 kostka masła
  • 2 całe jajka
  • 3 żółtka
  • 1/2 szklanki cukru (do jajek)
  • 2 łyżeczki sody
  • 1/2 szklanki kwaśnej śmietany
  • paczka przypraw do piernika

W przepisie miałem jeszcze kakao. Przepraszam, ale protestuję. Kakao do uczciwego piernika nie dodajemy. Ale możemy zrobić z niego na przykład polewę.

 

Wykonanie

Z cukru trzeba zrobić karmel, da to lepszy smak piernika. Nie przypiekajcie go zbyt mocno, może zrobić się niesmaczny, gorzkawy i trudno go będzie rozpuścić. Przyznaję, że mam problemy z opanowaniem sztuki robienia karmelu, ale skoro mi się udaje, to Wam także. A jak nie, to można kupić gotowy.

Miód i cukier (karmel) trzeba zagotować. Oczywiście ktoś może zaprotestować, że „zabijemy wszystkie dobre mikroelementy i zniszczymy miód”. Trudno, „życie”, jak to mawia moja znajoma. I tak piernik będzie się piekł w temperaturze wyższej niż 100 stopni, więc mikroelementom, zarówno tym dobrym jak i złym chyba już i tak wszystko jedno.

Przestudzić, dodać masło, śmietanę, sodę i przyprawę do piernika i wymieszać, by uzyskać ładną, gładką masę.

2 całe jajka i 3 żółtka ubić z pół szklanką cukru.

Wymieszać wszystko razem z mąką. Ciasto odstawić by „wypoczęło”. Nic się nie stanie, jeżeli część zamrozimy, jeżeli nie chcemy piec wszystkiego na raz. Co prawda wątpliwe, by nam cokolwiek zostało, bo pierniki znikają błyskawicznie, przynajmniej u mnie w domu, ale jakby co – to można.

Teraz ciasto rozwałkowujemy i wykrawamy pierniczki. Jak ktoś nie ma foremek, wystarczy zwykła szklanka, którą wykrywamy kółka (a w nich np. dziurki naparstkiem) i półksiężyce, można też wyciąć jakieś figurki nożem – co komu do głowy przyjdzie.  Jeżeli ktoś chce, by ciasto zawsze wałkować na taką samą grubość, to jest na to stary patent – wystarczy położyć na stół dwie listewki, linijki itp. o grubości takiej, jakie chcemy mieć ciasto. Ciasto kładziemy między listewki i wałkujemy opierają wałek na tychże listewkach. Jak komuś nie chce wałkować, to doskonale sprawdza się maszynka do makaronu. Oczywiście, tylko w zakresie wałkowania.

Piekarnik tradycyjnie na ok. 180-200 stopni, czas należy dobrać eksperymentalnie – zależy jak cienko rozwałkowaliśmy ciasto, jaki mamy piekarnik itd. Jak za długo przytrzymamy, będą gorzkie. Dla wygodnych – stosujemy papier do pieczenia. Twardziele mogą blachę posypać mąką.

Po upieczeniu czekamy aż pierniki wystygną, pakujemy do słojów lub blaszanych puszek i umieszczamy w jakimś trudno dostępnym (nie tylko dla dzieci…) miejscu. Puszkę warto zalutować i podłączyć do jakiegoś alarmu albo elektroszokera.  Wtedy mamy szansę, że dotrwają do świąt.

Jak ktoś lubi, może ozdobić pierniki lukrem, może też zrobić tzw. witrażyki – bierzemy landrynki, kruszymy je drobno w jakimś woreczku (lub moździerzu jak ktoś ma) i sypiemy w otwór lub zagłębienie w pierniku (oczywiście na papierze do pieczenia). Landrynkowy proszek roztopi się, tworząc kolorową „szybkę”. Osobiście nie przepadam za takimi kombinacjami (piernik to ma być piernik), ale jako prezent, albo np. na imprezę charytatywną – doskonałe.

Smacznego!

 

 

Tagi