Trochę o blogu, trochę o mnie.

O blogu

Dlaczego „Przy ogniu”? Ogień ogrzeje, pozwoli przygotować lepsze potrawy, rozjaśni nocne mroki i przegoni strachy. Pozwala w ciszy zadumać się nad światem albo spojrzeć w głąb siebie. Zmienia bezkształtne grudki rudy w szlachetny metal a zwykły piach w mieniące się wszystkimi kolorami witraże. Jest natchnieniem dla poetów i pisarzy. Przy ogniu bardowie wyśpiewywali swe opowieści, przy ogniu w sobótkową noc zakochani wyznawali sobie miłość. Przy ogniu znajdzie miejsce strudzony wędrowiec a grupa przyjaciół po raz setki zaśpiewa „Autobiografię”  i ze łzami w oczach stwierdzi,  że za dzień, za rok za chwilę, razem nie będzie nas. Ogień palimy na grobach naszych bliskich, szukając odpowiedzi w tańczących płomieniach zniczy.
Choć bywa niszczącym, śmiertelnym żywiołem, traktowany z szacunkiem, jest naszym przyjacielem.

Czy masz kominek, czy zwykłą świeczkę – warto więc chwilę się przy nim zatrzymać i zapatrzeć w płomien. Ot tak. Po prostu.

Dłuższy czas zastanawiałem się, jaki profil ma mieć ten blog. Jedni mają blogi kulinarne, drudzy poświęcone literaturze albo fotografii. Ja chcę po prostu poopowiadać o czymś od czasu do czasu tym, którzy zdecydowali się przysiąść przy moim ogniu. Czasem więc poczytasz tu o jedzeniu, czasem o książce albo jakimś filmie albo po prostu o tym, co sprawiło mi radość czy smutek.

Mottem tego bloga (a poniekąd też moim…) jest słynne zdanie wypowiedziane przez Bilba Bagginsa w filmowej adaptacji „Władcy pierścieni” :   (…)it is no bad thing to celebrate a simple life.

Cieszę się więc, że pięknie wschodzi słońce, że wróble gonią się na moim balkonie, że sąsiadka przyniosła przepyszny kawowy likier z whisky a w całym mieszkaniu cudownie pachnie jajecznica usmażona na własnoręcznie uwędzonej słoninie.

Jeżeli Ciebie także radują drobiazgi codziennego życia, odwiedź mnie od czasu do czasu, posłuchamy razem jak płoną polana w ognisku i napijemy się dobrej herbaty.

 

omnieO mnie

No cóż… Nie będę tu wypisywał swojego  curriculum vitae jak to czasem na blogach bywa, siedzimy w końcu przy ogniu a nie w biurze . To krótko, żeby nie przynudzać, bo jak się rozgadam, to mi ogień zgaśnie albo coś przypalę: mam na imię Maciej, mieszkam w Poznaniu, jestem „żonaty i dzieciaty”. Lubię Tolkiena i klimat przełomu wieków, czasem coś upichcić i pomajsterkować.

Wysoko cenie rzemiosło i wszystkie tę piękne rzeczy, które wyszły spod zręcznych palców artysty. Ogólnie można by rzec, że lubię „dawne czasy”  jest to chyba najlepsza i najkrótsza definicja mojego „lubienia”. Aha, oczywiście lubię ogień. Jego szum, zapach drewna, ciepło w chłodny wieczór, cienie tańczące na ścianach.

Przy całym zamiłowaniu do tego co było, nie stronię równocześnie od nowoczesnej techniki, z równą radością sięgam po archaiczną stalówkę i atrament  jak po tablet, równie dobrze czuję się z łukiem w ręku jak i grzebiąc w ustawieniach swojego serwera.

Chyba to tyle, ile chciałby o sobie powiedzieć, by nie zanudzić 🙂

Tagi