diy
Kaletka dla Violetki cz. 2, czyli Seria Niefortunnych Zdarzeń.
Trwało to baaardzo długo, ale w końcu mogę Wam zaprezentować zarówno kaletkę która wykonałem dla żony, jak i film dokumentujący jej powstanie. Dlaczego tak długo trwało i trudnościach jakie spotkały mnie po drodze przeczytacie w tym wpisie. Będzie mi miło, jak przeczytacie go w całości, ale jak ktoś chce od razu film – to znajdziecie go na końcu 😉
W sumie ciekawa sytuacja. Zwykle jak coś robię, to zwykle mam jakieś problemy podczas pracy, a filmik czy zdjęcia to już bułka z masłem. Jak to mawiali nasi przodkowie – „natura nie znosi próżni” a równowaga Mocy musi być zachowana, więc tym razem uszycie kaletki było czystą przyjemnością (no, może oprócz poranionej od szydła dłoni…), ale część filmowa – to droga przez mękę. Czytaj dalej
Kaletka dla Violetki cz. 1
Moje pierwsza „vlogowa” produkcja o tym, jak zbierałem czarny bez, spotkała się z Waszym życzliwym przyjęciem. Zrobiłem więc następną! Tym razem nie jest to film o kulinariach, a o pracach ręcznych. Jak wiadomo hobbici mieli zręczne palce i trudnili się przeróżnymi rzemiosłami (z wyjątkiem szewstwa oczywiście!). Dlaczego więc nie spróbować?
Postanowiłem więc popracować trochę ze skórą, ale żeby miało to jakiś sens, postawiłem sobie zadanie: zrobić kaletkę dla żony. A jak wiadomo, skoro dla żony, to musi być jeżeli nie perfekcyjne (co jest w zasadzie niemożliwe), to najdoskonalsze, jakie jesteśmy w stanie wykonać.
Cóż to takiego kaletka? Jest to rodzaj małej torebki lub sakwy noszonej na pasie. Współcześnie możecie tego typu torebki zobaczyć np. u sprzedawców na straganach, u rowerzystów, a dawniej u cinkciarzy. Pewną odmianą kaletki są tzw. nerki, ale one są połączone na stałe z pasem.
Oczywiście nie chcę żonie podarować czegoś takiego, broń Boże! Choć z drugiej strony istnieją nowoczesne, często ekskluzywne formy tej torebki, często od znanych domów mody. Mówimy jednak o czym innym.
Pisząc „kaletka” mam na myśli jej dawną, średniowieczną (przyjmijmy umownie…) formę, jaka spodobała się Violce podczas wizyty w osadzie wikingów na Wolinie.
Wygląda to mniej więcej tak:
Oczywiście wersji jest mnóstwo, niektóre bardzo ozdobne, z okuciami, malowane itp. Jeżeli Was temat zainteresował, proponuję w Google wyszukać „medieval viking belt pouch” albo „belt bag”. Niektórzy robią naprawdę cudeńka!
Nie wiem jeszcze sam, co mi z tego wyjdzie, przede mną wiele pracy. Muszę zrobić projekt, zastanowić się nad ewentualnymi zdobieniami, wykończeniem no i ostatecznie to wszystko uszyć!
A potem najtrudniejszy egzamin – „odbiór techniczny” i opinia żony. Oj, a nie chcielibyście, by była np. kontrolerem jakości w Waszej firmie… 😈
Chciałbym, byście towarzyszyli mi w tej przygodzie! Zapraszam więc na pierwszą część filmu, w której opowiem jakie narzędzia zgromadziłem by wykonać tę pracę. Będę wdzięczny za wszelkie opinie i komentarze, zarówno tutaj, jak i pod filmem. Oraz, co oczywiste, za „łapki w górę” na YouTube, subskrypcję kanału i udostępnianie znajomym.
Miłego oglądania!