Images tagged "hobbiton-2"

0 Komentarzy Images tagged "hobbiton-2"

  1. Małgosia

    Bardzo ciekawie piszesz na temat kaligrafii. To rzeczywiście niełatwa sztuka. Jestem niestety już w tym wieku, że w pierwszej klasie szkoły podstawowej miałam zajęcia z kaligrafii. W każdej ławce była dziura na kałamarz, a uczniowie w pocie czoła, robiąc niestety sporo kleksów pisali posługując się stalówką, nie zawsze pierwszej jakości, osadzonej najczęściej w drewnianej obsadce. Podobno byłam dobra w te klocki i moje zeszyty z kaligrafią pokazywali na wywiadówkach. Przypuszczam, że kaligrafia była i jest dużo bardziej rozwinięta, a to czego mnie nauczono to tylko mała kropla w morzu. Mimo to bardzo to lubiłam, a jak mi coś nie wychodziło, to ze łzami w oczach, poprawiałam. A byłam bardzo dokładna i pedantyczna ( Z wiekiem mi to przeszło, może i lepiej, bo mniej się stresuję) 🙂 Pozdrawiam i życzę powodzenia w nauce kaligrafii. Wierzę, że będziesz prymusem! Małgosia

    Odpowiedz
  2. Wojtek Wójcik

    Maciej, piekny tekst. Przypomniał mi czasy kiedy w Liceum Plastycznym ćwiczylismy kaligrafie. Pamiętam jak mnie później mięśnie dłoni bolały. Myśmy się tego uczyli jako rzemiosła, o komputerach nawet nie myśleliśmy a Letrasety (kalkomanie z liternictwem) kosztowały majątek. Nie wiem czy teraz by mi się chciało 🙂

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
  3. Anna

    Macieju! Lubię Cię czytać, naprawdę.
    Nie wiem dlaczego (choć może i wiem, tylko jeszcze nie w pełni to sobie uświadamiam), ale czytając słowa napisane przez Ciebie czuję, że czas zwalnia i da się zauważyć prostotę i piękność otaczającej rzeczywistości – takiej normalnej rzeczywistości, niby szarej, niby burej, ale jednak pięknej – właśnie dzięki Twoim słowom.
    Nie ze wszystkim się zgadzam – wiadomo – ale i tak będę Cię czytać 😉
    A że na początku było SŁOWO… porzucam teraz komputer na rzecz książki i łóżka 😉
    hiszpańskie anioły od kilku dni olewają nas skutecznie, bo pada wściekle, zatem to najlepsza pora na zabunkrowanie się z książką w ciepłym łóżku…

    Ps. Podoba mi się Twoje kaligraficzne dzieło /uważaj na potylicę ;)/.

    Odpowiedz
  4. Szymon Charkiewicz

    Wiem, że takie określenia nie przystoją… ale zajebisty wpis 🙂 Niestety, ja należę do gości którzy przypalają wodę na herbatę i mam stuprocentową pewność, że wszystko zrobiłbym jak należy do momentu sparzenia, po którym całą tą misterną robotę szlag by trafił. Ale mam nadzieję, że skoro już te 5 kilo zrobiłeś i są zdjęcia na dowód, to coś Ci tam zostało, prawda? PRAWDA?

    Odpowiedz
  5. Barbara Bodziony

    wspaniałe żelazkowe zdjęcie z literą a i to chyba jeśli mnie oczy nie mówią jest mój wzór uncjały:) zawsze uczniom tłumaczę żelazkowość 'a’… nie wszyscy rozumieją….haha:)

    Odpowiedz
    1. Maciej

      A to jest wielce prawdopodobne Pani Barbaro, ponieważ moja Mistrzyni jest absolwentką (no chyba tak to można nazwać?) słynnej Szkoły Kaligrafii i Iluminacji więc opiera się na dobrych wzorcach, no nie? 😉

      Odpowiedz
  6. Zosia

    przy okazji „drzewnego ” tematu polecam sok z brzozy (oczywiście pozyskiwany samemu), czy z akacji też można? nie wiem, wydaje mi się zbyt „sucha” 😉 pozdr

    Odpowiedz
  7. Matheus

    Bardzo ładne wykonanie. Pozazdrościć talentów i zainteresowań. Kaligrafia jest niezwykle piękną sztuką, dużo mówiącą o człowieku. Ciekawi mnie jednak, skoro twierdzi Pan, że lubi „dawne czasy” czy próbował swoich kaligraficznych umiejętności na tabliczkach woskowych – protoplaście brudnopisu?
    Przy okazji zapraszam również na mojego „rzemieślniczego” bloga.

    Odpowiedz
      1. Matheus

        Tak, jest wzorek jednej okładki z słynnego toruńskiego zbioru. Czytać co prawda za bardzo nie będzie miał Pan czego 😉 założyłem, że na blogu przeważać będzie obraz nad treścią. Gdyby jednak miał Pan jakieś pytania służę uprzejmie swoją wiedzą.
        Pozdrawiam.

        Odpowiedz
  8. AnitaW

    Dobry tekst. Sama jestem rękodzielnikiem i trochę mnie męczy ten szum „Rękodzielnicy ceńmy się, bo przecież robimy takie cudowności warte bóg wie ile”. Ludzie często na grupach pytają się ile za coś tam wziąć i często padają ceny z kosmosu, a ja się tylko pukam w głowę kto Ci tyle da? Dzięki takim artykułom ja ten u orimono ludziom się w dupach poprzewracało i podają ceny wręcz z kosmosu. Owszem mogą sobie podawać jakie tam sobie chcą ale czy ktoś to kupi? A nawet jeśli to czy wróci? Oczywiście nie jestem też za sprzedażą po kosztach, trzeba to jednak wypośrodkować aby klient był zadowolony a i rękodzielnik co nieco zarobił.

    Odpowiedz
  9. Aśka

    Opis robienia syropu czyta się jak dobrą książkę przygodową. Mi bardzo podobają się odniesienia do Hobbitów i Harrego Pottera! Filmik świetny, opatrzony miłą do ucha muzyką! 🙂

    Odpowiedz
  10. Karolina

    Macieju, oglądając filmik odpłynęłam na parę minut w ten drugi wolniejszy świat, jaki pamiętam gdy spędzałam wakacje u babci na wsi wśród łąk, lasów i milickich stawów… Hyćki tam było co nie miara. Tyle że babcia przygotowywała specyfiki z owoców czarnego bzu. Zapach pamiętam do teraz… A u siebie w ogrodzie mam spory krzaczek hyćki, ale z fioletowymi liśćmi i różowymi kwiatami

    Odpowiedz