Coffret de Calligraphie
Niedawno przeszukując Internet w poszukiwaniu jakiś ciekawych kałamarzy znalazłem na jednym z serwisów aukcyjnych zestaw do kaligrafii. Nawiasem mówiąc – opisany jako „kałamarz”. Zdjęcia były kiepskie, ja już dosyć dawno wyleczyłem się z kupna wszelkich „zestawów”. Sprzedawca nie bardzo potrafił coś na jego temat powiedzieć, oprócz tego, że był to nietrafiony prezent kupiony w Hiszpanii i nieużywany.
Nie mogłem w żaden sposób znaleźć informacji o tym pudełku. Ani na Ebay, ani na Amazonie, ani na francuskich czy włoskich aukcjach, ani w sklepach plastycznych. Na pewno nie był to antyk, raczej jakiś komplet dla początkujących z wyższej półki. Ale spodobało mi się samo pudełko i stwierdziłem, że zaryzykuję i mimo, że obiecywałem sobie, że „więcej nie kupię żadnych kaligraficznych gadżetów” – zalicytowałem.
Po paru dniach listonosz przyniósł paczkę. W środku było drewniane pudełko 30x19x6 cm z napisem Coffret de Calligraphie, zawierające pięć słoiczków z atramentami, 12 stalówek różnych typów, obsadkę oraz porcelanowe naczynie z czymś wyglądającym jak mała szczotka czy pędzel do golenia. Parę słów o poszczególnych elementach.
EDIT: 03 lutego 2022: Dosłownie parę dni temu dowiedziałem się więcej o tym kuferku! W 2004 roku wykonał go Raymond Thevenard (https://www.facebook.com/profile.php?id=100075971423487) we Francji, w miejscowości Montchanin.
Obsadka
Cóż, obsadka jak obsadka, nic specjalnego. Klasyczne proste narzędzie 15 cm długości, kiepsko polakierowane drewno, szorstkie w dotyku. Nieskromnie powiem – robię lepsze. I jak na moją rękę nie tak wyprofilowana, no ale to już kwestia indywidualna, komuś innemu może akurat pasować. Miejsce na obsadki przewidziano pod klapką, na które (tak, na klapce!) znajdują się stalówki. Jest tam go całkiem sporo, zmieści się nawet parę obsadek, ołówki, gumka chlebowa i inne przybory.
Stalówki
Miejsce dla stalówek wybrano trochę dziwnie, ale zastosowano całkiem ciekawy patent – pod kartką z opisem znajduje się długi, płaski magnes, skutecznie przytrzymujący je w miejscu.
Stalówki podzielono na dwie grupy – les classiques w której znajdziemy siedem, ostro zakończonych stalówek, mniej lub bardziej elastycznych (mulitiplicateur i babbilarde są praktycznie sztywne), oraz à la ronde, z pięcioma stalówkami ściętymi. Poniżej podaję opis i treść tłoczenia na stalówce:
les classiques
gauloise: DEPARTEMENTALE / CEMENTEE / №2552 / BLANZY-FRANCE
sergent-major: SERGENT-MAJOR / SUPERIEURE / №2500 / BLANZY-FRANCE
général Leman: BAIGNOL Et FARJON / №803
muliplicateur: MULTIPLICATEUR / №344 / GILBERT&BLANZY POURE
Henry: HENRYS’S / SUPERIEURE / №605 / BLANZY-FRANCE
babbilarde: LA BABILLARDE / CEMENTEE / №2770 / BLANZY-FRANCE
bulb-point: EAGLE PENCIL CO. / BULB POINT / E830 / NEW YORK,USA
à la ronde
№0: BLANZY / POURE & CIE / 229
№1: BLANZY / POURE & CIE / 230
№2: BAIGNOL & FARJON / A LA RONDE /№2
№ 3: BAIGNOL & FARJON / A LA RODE / №3
№4: BLANZY / POURE & CIE / 233
Atramenty
W zestawie mamy do dyspozycji pięć atramentów: czarny, fioletowy, niebieski, zielony i czerwony. Zielony wpada niemal w turkus i wydaje mi się, że raczej jest tuszem, niż atramentem. Trudno mi ocenić, czy to, co się w nim wytrąciło i wyglądało jak pigment to był pigment, czy atrament się zwyczajnie zwarzył, czy to ze starości czy złych warunków. Jako jedyny był średnio nadający się do pisania, pozostałe – z mojego subiektywnego punku widzenia doskonałe. Pisało mi się nimi dobrze zarówno stalówkami z zestawu jak i praktycznie każdą inną którą spróbowałem. Kolory – żywe, o ładnym odcieniu (z wyjątkiem zielonego), czerń głęboka.
„Szczotka”
Najciekawszy i najbardziej tajemniczy element mojego kaligraficznego kuferka. Porcelanowe naczynie wyglądem zbliżone do małego moździerza lub tygla, a w środku dosyć ostry, sztywny „pędzel”. Nie wiem, do czego to miało służyć, ale prawdopodobnie do zdejmowana ze stalówki nadmiaru atramentu. Co prawda wydaje mi się to mało wygodne, ale niewątpliwie bardziej estetyczne niż wycieranie pióra o brzeg kałamarza. EDIT: Zagadka rozwiązana! Ta dziwna „szczotka” służy do wycierania stalówki z atramentu!
Jeśli ktoś się spotkał kiedyś z takim rozwiązaniem – będę wdzięczny za informację rzeczywiście do tego służy ten gadżet, czy ma całkiem inne zastosowanie.
Podsumowanie
Jak już wspomniałem, nie znalazłem w sieci żadnych informacji na temat tego zestawu. Ani producenta, ani ceny. Na aukcji zapłaciłem za to około 60 zł, więc biorąc pod uwagę, że atramentu jest całkiem sporo (trudno mi ocenić pojemność, myślę, że to 30ml), 12 stalówek i więcej niż przyzwoitą, zgrabną skrzynkę, zrobiłem chyba całkiem niezły interes. A jak nie – to i tak jestem zadowolony – po prostu mi się podoba!